eOstroleka.pl
Ostrołęka, O TYM SIĘ MÓWI

Atak nożem w szkole w Kadzidle. Prokuratura żąda 25 lat więzienia dla Alberta G.

REKLAMA
zdjecie 1524
zdjecie 1524
REKLAMA
zdjecie 1524
Posłuchaj

Prokuratura żąda 25 lat więzienia dla Alberta G. - młodego mężczyzny, który w listopadzie 2023 r. ranił trójkę rówieśników w szkole w Kadzidle. Obrona chce sprawiedliwej oceny wszystkich okoliczności, a sam Albert G. powiedział w ostatnim słowie: "Nie jestem potworem". 

Do tragicznego zdarzenia doszło 29 listopada 2023 r. w szkole w Kadzidle. Uczeń Zespołu Szkół Powiatowych w Kadzidle wyszedł z lekcji, po czym wrócił do sali lekcyjnej i rzucił się na rówieśników z nożem. Ranił trzy osoby, po czym wybiegł ze szkoły i usiłował popełnić samobójstwo. Policja zatrzymała go, postawiono mu zarzuty usiłowania zabójstwa trzech osób i do dziś przebywa w tymczasowym areszcie. 

16 września w Sądzie Okręgowym w Ostrołęce odbyła się kolejna rozprawa Alberta G. Przesłuchano ostatniego świadka, a strony wygłosiły mowy końcowe.

Ostatni świadek. Naśmiewanie i wyzwiska

Na wtorkowej rozprawie zeznawał ostatni wezwany świadek. Młody mężczyzna opowiadał o tym, że został pobity przez dwóch innych mężczyzn, którzy wcześniej występowali w tej sprawie jako świadkowie. Padło pytanie: - Czy wie pan coś na ten temat, aby Albert miał problemy z tymi osobami?

- Tak, były różne sytuacje. Naśmiewali się z Alberta, że je ryż. Wyzwiska leciały w jego stronę bardzo często. Albert raczej się tym nie przejmował - stwierdził świadek. Na pytanie, czy często zdarzały się takie sytuacje, odpowiedział, że "dość często". Było to w podstawówce, ale już w szkole średniej świadek słyszał o innych sytuacjach, takich jak "solówka" Alberta, o której mówiono już na poprzednich rozprawach.

- Czy pana zdaniem oskarżony stał się kozłem ofiarnym? - zapytał prokurator.

- Moim zdaniem tak - odpowiedział świadek, dodając jednak, że Albert nie skarżył się i nie było widać, by "coś mu leżało". Twierdził też, że wyzwiska były kierowane także do innych uczniów, w tym jego samego, ale "dużo rzadziej, niż w stronę Alberta". 

Jakie to były wyzwiska? "Wyzywali go, że je ryż. Albert często chodził w spodniach moro, wojskowych. I też się śmiali z tego powodu. Zapytałem Alberta kiedyś, dlaczego je nosi, powiedział, że są wygodne, mają duże kieszenie, są uniwersalne" - zeznawał młody mężczyzna.

Obrońca oskarżonego Dawid Witusiński złożył wniosek o uzupełnienie opinii dotyczącej stanu psychicznego jego klienta. W ocenie mecenasa, opinia znajdująca się w aktach jest "fragmentaryczna i niepełna". Wniósł też o zwrócenie się do Sądu Rejonowego o informację, czy wobec jednego ze świadków w tej sprawie toczą się postępowania karne, a jeśli tak - to przesłania dokumentów z akt sprawy. Sąd odrzucił jednak wnioski obrońcy.

- Nie wykazał, aby znajdująca się w aktach sprawy opinia była niepełna - uzasadniono pierwszy z nich, a drugi uznano za taki, który zmierza do przedłużenia postępowania.

Uwzględniono z kolei wniosek dowodowy pełnomocnika oskarżycielki posiłkowej Bartosza Pawelczyka - to wniosek z dokumentów na okoliczność leczenia i rehabilitacji, dokumenty te zostały włączone do materiału dowodowego.

W końcu padły słowa, na które czekano od miesięcy. 

- Zamykam rozprawę, udzielam głosu stronom - powiedział przewodniczący składu sędziowskiego, sędzia Michał Pieńkowski.

Oskarżenie: To był z góry zaplanowany atak

Strony przystąpiły do mów końcowych w procesie. Zaczął prokurator Mariusz Czekalski. "Rzadko w państwie polskim dochodzi do sytuacji, gdzie dochodzi do zamachu przeciwko życiu dokonanego w placówce oświatowej przez jednego z członków środowiska uczniowskiego" - podkreślił oskarżyciel publiczny.

Zwracał też uwagę, że pokrzywdzeni są osobami straumatyzowanymi, do dnia dzisiejszego borykają się z głęboką traumą, będzie ona im przez dłuższy okres towarzyszyła. Prokurator Czekalski zauważył, że tożsamość osób, które zaatakował Albert G., "była mu obojętna". Odniósł się też do wyjaśnień oskarżonego, że był on osobą prześladowaną.

- Bez wątpienia dochodziło do różnego typu zdarzeń nagannych. Do takich zdarzeń dochodziło, dochodzi i będzie dochodzić. One oczywiście są naganne, ale nie zmienia to faktu, że nie był oskarżony tym kozłem ofiarnym, jak chce to przedstawić obrona - stwierdził prok. Czekalski. -  To nie było działanie w stanie wzburzenia. To był zaplanowany z góry atak atak związany w moim przekonaniu z uczuciem gniewu w związku z zaburzeniami osobowości - dodał. 

Prokurator podkreślił, że osoby, które zostały zaatakowane, nie były prześladowcami oskarżonego Alberta G., a jego zachowanie było zaplanowane i przeprowadzone z zimną krwią. Wniósł o wymierzenie oskarżonemu kary 25 lat pozbawienia wolności, podania wyroku do publicznej wiadomości, jak również nawiązki w wysokości kolejno 20, 40 i 15 tys. zł dla pokrzywdzonych.

Pełnomocnik jednej z pokrzywdzonych, adwokat Bartosz Pawelczyk, zaznaczył, że "to nie był wybryk regionalny", a sprawa, która odbiła się szerokim echem w całej Polsce. - To, że mamy do czynienia z osobą młodą, nie możemy z pola widzenia stracić, że ten zamiar został osiągnięty o 4 milimetry. Tyle zabrakło, aby pokrzywdzony stracił życie - mówił. 

Wskazał, że jego mocodawczyni wchodzi w dorosłe życie z olbrzymią traumą, okaleczeniem nie tylko fizycznym, ale również ranami psychicznymi. - Albert G. przygotował się w sposób niezwykle metodyczny. Przygotował narzędzia do tej zbrodni. Przygotował plan - wymieniał mecenas. Jak dodał, pokrzywdzeni zostali pozbawieni jakiejkolwiek pomocy. "Nie było tej pomocy ze strony napastnika, ze strony odpowiedzialnych pedagogów. Zostali zostawieni sami sobie, tracąc przytomność w kałużach krwi" - kontynuował.

Adwokat Pawelczyk przyłączył się do stanowiska oskarżyciela publicznego, co do kary, natomiast wniósł też, aby nawiązka dla dwóch pokrzywdzonych została podniesiona do 100 tysięcy złotych.

Obrona: To dramat niewinnych uczniów, w tym Alberta

Inaczej sprawę widziała obrona, jak również sam oskarżony. Obrońca Alberta G., adwokat Dawid Witusiński, przyznał, że "mamy do czynienia z niecodzienną i niezwykle trudną sprawą". 

- Dramat niewinnych uczniów, którzy zostali zaatakowani, ale także dramat Alberta. Młodego człowieka, który przez wiele lat był dręczony psychicznie i żył w nieustannym lęku - mówił. Dodał, że jego klient był wyśmiewany, a "kropla drąży skałę".

- Ten dzieciak przez wiele lat dusił wszystko w sobie - podkreślił mecenas Witusiński, dodając: - Szukał wsparcia i go nie otrzymał. Zawiódł nie jeden nauczyciel, ale całe społeczeństwo i system, który miał chronić takie osoby.

Witusiński wskazywał, że w życiu Alberta wydarzyło się przez lata tak dużo, że zdecydował się on odebrać sobie życie i rozliczyć się ze swoimi oprawcami - nie zamierzał uciekać po tym, co zrobił, a chciał umrzeć. Obrońca oskarżonego dodał:

To świadczy o tym, w jak dramatycznym stanie psychicznym się znajdował (...) Wchodząc do klasy, w pewnym momencie stracił panowanie nad sobą. Spanikował, nie zaatakował tych osób, przeciwko którym żywił urazę (...) On sam tego zdarzenia nie pamięta, to pokazuje, że nie kierował w pełni swoim zachowaniem, a działał w stanie paniki, chaosu i silnego wzburzenia

Mecenas Witusiński usiłował przekonać sąd, że Albert G. dopuścił się zarzucanych czynów w obawie przed tym, co mogłyby zrobić osoby, które uznawał za swoich oprawców. Zdaniem adwokata, "osoby, które uznawał za swoich oprawców, były zdolne do brutalnych czynów".

- Nie proszę o uniewinnienie, proszę o sprawiedliwą ocenę wszystkich okoliczności. Albert jest młodym człowiekiem, to nie jest zimny zabójca, tylko zagubiony chłopak - wskazał Witusiński, prosząc owymierzenie kary, która będzie sprawiedliwa, a która pozwoli jego klientowi na resocjalizację i nie przekreśli szansy na powrót do społeczeństwa.

Albert G.: Nie jestem potworem, tylko zagubionym chłopakiem

Głos zabrał również sam Albert G. To wysoki mężczyzna, na rozprawę doprowadzony został przez policję elegancko ubrany, w białej koszuli. Gdy wstał, by wygłosić swoje ostatnie słowo w procesie, widać było, że to dla niego ważna chwila. 

- Chciałbym przeprosić z całego serca osoby, które skrzywdziłem - zaczął. - Przepraszam każdego kogo zraniłem, że musiał przechodzić ten ból i strach. Wiem, że moje słowa nie zmażą tego dnia, ale proszę żebyście wiedzieli, że żałuję. 

"Przez większość mojego życia czułem się nikim. W podstawówce byłem wyśmiewany, upokarzany niemal każdego dnia" - mówił Albert. Oskarżony twierdził, że osoby, które się z niego naśmiewały, dokonywały przestępczych czynów, m.in. pobić pałkami.

Żyłem z myślą, że też mnie to może czekać. Nie spałem nocami, nikomu o tym nie mówiłem, bo myślałem, że nikt mi nie pomoże, tym bardziej, że kiedy wielokrotnie szukałem pomocy, nigdy nie byłem w stanie jej znaleźć. W tamtym okresie coś we mnie pękło. Coś, co trzymałem w sobie przez lata. To nie jest usprawiedliwienie, tylko pokazanie, kim naprawdę jestem. Nie potworem, tylko zagubionym chłopakiem, który zrobił coś okropnego. Wiem, że muszę ponieść konsekwencje, nie uciekam od tego, ale proszę żebyście wiedzieli, że nie chciałem żeby tak to wyszło. Przepraszam i proszę o łagodny wymiar kary.

Wyrok zostanie ogłoszony 26 września.

Wasze opinie

STOP HEJT. Twoje zdanie jest ważne, ale nie może ranić innych.
Zastanów się, zanim dodasz komentarz
~Prokurator, 17:36 16-09-2025,   75%
Nie może być pobłażania dla bandytów-nożowników!
odpowiedz   •   oceń :     •   zgłoś
~czar, 17:40 16-09-2025,   67%
Szkoda chłopaka? Może i tak. Ale trzeba jedno zauważyć, że zranił niewinne osoby, zaplanował atak. Musi być surowa kara.
odpowiedz   •   oceń :     •   zgłoś
~e, 18:33 16-09-2025,   20%
@~czar Skąd wiesz, że niewinne?
odpowiedz   •   oceń :     •   zgłoś
~Me, 19:16 16-09-2025,   84%
@~e bo sam zeznał, że przypadkowe osoby zaatakował
odpowiedz   •   oceń :     •   zgłoś
~cezar, 20:14 16-09-2025,   80%
@~e To były przypadkowe osoby, nawet nie z jego klasy. Popełnił ten chłopak ogromny błąd i musi za niego odpowiedzieć.  
odpowiedz   •   oceń :     •   zgłoś
~Surowa kara., 05:52 17-09-2025,   34%
Powinni wziąć się i za nauczycieli i za dyrektora szkoły że nie reagowały na sygnały. Przecież aż chuczy że ten chłopak był nękany nawet na oczach nauczycieli czy dyrekcji są współwinni.
odpowiedz   •   oceń :     •   zgłoś
Serwis eOstroleka.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Kalendarz imprez
wrzesień 2025
PnWtŚrCzPtSoNd
dk1  2 dk3 dk4  5 dk6 dk7
 8 dk9 dk10 dk11 dk12 dk13 dk14
 15 dk16 dk17 dk18 dk19 dk20 dk21
dk22 dk23 dk24  25 dk26  27  28
dk29  30  1  2  3  4  5
×