Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie unieważnił w części uchwałę miasta Ostrołęki dotyczącą stawek podatku od nieruchomości na tzw. terenach przemysłowych. Decyzja sądu stoi w sprzeczności z wolą nie tylko rady miasta, ale i zdecydowanej większości mieszkańców, narzekających od lat na uciążliwości zapachowe w mieście.
Wyroki, które zapadły 10 i 23 września 2025 roku, są ciosem dla tysięcy mieszkańców Ostrołęki, którzy od lat skarżą się na nieznośny smród, pochodzący m.in. z jednego z zakładów na osiedlu Wojciechowice. Wojewódzki Sąd Administracyjny częściowo unieważnił uchwałę z 2023 roku, która różnicowała stawki podatku od nieruchomości.
W WSA w Warszawie zapadły dwa wyroki:
1. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie wyrokiem z 23 września 2025 r. w pkt 1 stwierdził nieważność zaskarżonej uchwały Rady Miasta Ostrołęka z 24 listopada 2022 r. nr 656/LXXII/2022 w przedmiocie określenia wysokości stawku podatku od nieruchomości na terenie miasta Ostrołęki w zakresie § 1 pkt 1 lit. a) oraz § 1 pkt 2 lit. b, w pkt 2 oddalił skargi w pozostałym zakresie oraz w pkt 3, 4 i 5 zasądził od organu na rzecz stron skarżących zwrot kosztów postępowania sądowego;
2. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie wyrokiem z 10 września 2025 r. w pkt 1 stwierdził nieważność zaskarżonej uchwały Rady Miasta Ostrołęka z 26 października 2023 r. nr 791/LXXXVIII/2023 w przedmiocie określenia wysokości stawku podatku od nieruchomości w zakresie § 1 pkt 1 lit. a) oraz § 1 pkt 2 lit. b, w pkt 2 oddalił skargi w pozostałym zakresie oraz w pkt 3, 4 i 5 zasądził od organu na rzecz stron skarżących zwrot kosztów postępowania sądowego.
Oba orzeczenia dotyczą uchwał dotyczących podatku od nieruchomości i unieważnione zostały w tej samej części. W uchwale z 2022 r. na obszarze przemysłowym wskazany w uchwale miał wynosić 1,16 zł od 1m2 powierzchni, na pozostałym obszarze - 0,69 zł od 1m2 powierzchni. W uchwale z 2023 r. podatek na obszarze przemysłowym miał wynieść 1,34 zł od 1m2 powierzchni.
Konsekwencje orzeczenia są fatalne dla miejskiego budżetu. Jak poinformował podczas ostatniej sesji rady miasta prezydent Paweł Niewiadomski, Ostrołęka musi zwrócić firmom aż 18 milionów złotych plus odsetki. To pieniądze, które miały zostać przeznaczone na poprawę warunków życia mieszkańców najbardziej dotkniętych skutkami działalności przemysłowej, w tym występujących w Ostrołęce uciążliwości związanych ze smrodem.
- Niestety, sąd uznał, że takie różnicowanie, w formie określonej w naszej uchwale, nie może funkcjonować w obrocie prawnym - relacjonował prezydent Niewiadomski. Miasto zapowiada złożenie skargi kasacyjnej do Naczelnego Sądu Administracyjnego, ale na razie mieszkańcy muszą pogodzić się z tym, że sąd zdecydował, że ich sprawa przegrywa w starciu z interesami dużych przedsiębiorstw.
Długa droga do uchwały - i jej gwałtowny koniec
Historia walki o sprawiedliwość dla mieszkańców Ostrołęki była długa i wyboista, a problem zapachowych uciążliwości na osiedlu Wojciechowice i w innych częściach miasta jest znany od lat. W 2022 roku radni z klubu Bezpartyjne Miasto Ostrołęka złożyli interpelację domagającą się dialogu z przedsiębiorstwami o rekompensacie dla mieszkańców. We wrześniu tego samego roku rada miasta podjęła uchwałę o podniesieniu podatku - 16 radnych głosowało za, 1 wstrzymał się od głosu.
Podczas sesji rady miasta we wrześniu 2022 roku radni nie ukrywali frustracji. - Ja powiem wprost, to jest smród, z którym mieszkańcy muszą się zgadzać. Ostrołęka jest już "sławna" z tego, że te zapachy się rozchodzą - mówił radny Mariusz Mierzejewski. - Przez ostatnie lata słyszę cały czas, że montuje się filtry, ale śmierdzi.
- To zaklinanie rzeczywistości, jeżeli ktoś powie, że na osiedlu Wojciechowice nie ma tych zapachów - dodawał radny, wskazując na realność problemu, z którym borykają się mieszkańcy.
Radny Grzegorz Gołaś, pytając dlaczego tak późno tego typu uchwała jest podejmowana, zwracał uwagę na zmianę sytuacji po 1989 roku: - Wiadomo, że duże zakłady kiedyś robiły coś dla mieszkańców miasta. Budowały bloki, inwestowały w infrastrukturę. Po 1989 roku zostały przejęte przez kapitał prywatny i wypracowują zyski dla siebie, a mieszkańcy coraz mniej zarabiają.
Poparcie dla projektu było niemal jednogłośne, co wynikało z szerokiej aprobaty mieszkańców do proponowanych rozwiązań. W naszej sondzie przeprowadzonej w 2022 roku aż 92,82 proc. uczestników opowiedziało się za tym, by m.in. firmy emitujące nieprzyjemne zapachy płaciły wyższe podatki lokalne, rekompensując w ten sposób miastu niedogodności.
Pierwsza próba jednak zakończyła się niepowodzeniem. Kolegium Regionalnej Izby Obrachunkowej unieważniło uchwałę, uznając, że różnicowanie stawek może być faworyzowaniem konkretnych przedsiębiorców. Po konsultacjach z Urzędem Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który nie zgłosił zastrzeżeń do projektu, rada miasta ponownie przegłosowała uchwałę w październiku 2023 roku - tym razem jednogłośnie, 16 radnych było za, nikt nie głosował przeciw ani się nie wstrzymał.
Projekt uchwały zakładał, że do budżetu miasta wpłynie rocznie dodatkowo 3 miliony złotych. Pieniądze te miały zostać przeznaczone na inwestycje rekompensujące mieszkańcom niedogodności - naprawę zniszczonych przez ciężki transport dróg, poprawę infrastruktury na najbardziej dotkniętych uciążliwościami osiedlach. W uzasadnieniu projektu wskazano, że obiekty objęte wyższą stawką podatkową "generują wokół siebie znacznie większy ruch pojazdów ciężarowych", co przekłada się na szybsze zużywanie infrastruktury miejskiej. Ponadto działalność gospodarcza tych zakładów "z uwagi na emisję gazów złowonnych, hałasu, dwutlenku węgla oraz innych substancji, jest uciążliwa zarówno dla środowiska jak też dla mieszkańców miasta".
Zdawało się, że sprawa jest załatwiona. Ale trzy firmy objęte wyższymi podatkami, w tym duży zakład, z którego często wydobywały się nieprzyjemne zapachy, zaskarżyły uchwałę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego - i przynajmniej na razie wygrały.
Prawo po stronie samorządów? Teoria rozmija się z praktyką
Ironia sytuacji polega na tym, że zgodnie z wytycznymi Ministerstwa Finansów gmina posiada szeroką autonomię podatkową. Jak wskazywał w przeszłości resort: "Rada gminy może różnicować stawki podatku od nieruchomości zarówno dla gruntów jak i budynków m.in. ze względu na ich lokalizację". Mało tego, nie planowano zmian w tym obszarze, "ponieważ samorząd posiada szerokie uprawnienia w zakresie różnicowania lokalnie stawek i zwolnień".
W praktyce jednak okazuje się, że gdy miasto próbuje skorzystać z tych uprawnień w interesie swoich mieszkańców, napotyka mur w postaci zaskarżenia do sądu i niekorzystnego wyroku.
Miasto zapowiada walkę o przywrócenie uchwały. Skarga kasacyjna do Naczelnego Sądu Administracyjnego to ostatnia nadzieja - na razie jednak to mieszkańcy Ostrołęki ponoszą podwójną stratę. Pozostaje jedynie czekać na kolejny etap sądowej batalii. Uzasadnienie do wyroków nie zostało jeszcze sporządzone.