Z pozoru spokojny wieczór w niewielkiej miejscowości Kruki przerodził się w prawdziwy koszmar komunikacyjny. Ktoś, kierowany skrajną nieodpowiedzialnością — albo wręcz głupotą — podłożył ogień w miejscu, gdzie najmniej się tego można było spodziewać. Skutki? Katastrofalne.
Mieszkańcy Kruków przecierają oczy ze zdumienia. Drewniany most przez rzekę Omulew, który od lat służył lokalnej społeczności, nagle stał się niedostępny. Wszystko przez dramatyczne wydarzenia, które rozegrały się w jego pobliżu — tuż pod nawierzchnią drogi, w przepuście wodnym, ktoś rozpalił ognisko.
Nie był to niewinny piknik. Sprawcy najpierw znosili suche drewno i gałęzie, a potem, w bliżej nieokreślonym celu, podpalili wszystko i zniknęli. Nim ogień został opanowany, zniszczenia zdążyły przybrać zatrważające rozmiary.
Jak informują służby, ogień niemal całkowicie stopił materiał, z którego wykonany był przepust. W efekcie w jezdni powstała ogromna dziura — tak duża, że istnieje realne zagrożenie zarwania się drogi. Ruch ulicą Kickiego w obu kierunkach został natychmiast wstrzymany.
Na miejscu pracują obecnie policjanci, strażacy oraz pracownicy urzędu gminy w Olszewie-Borkach. Funkcjonariusze zabezpieczają ślady, które mogą doprowadzić do ustalenia sprawców tego skrajnie nieodpowiedzialnego czynu. Choć śledztwo dopiero się zaczęło, już teraz wiadomo, że przed lokalnymi władzami stoi kosztowne i czasochłonne zadanie.
Dla mieszkańców Kruków, a szczególnie tych, którzy żyją tuż przy zablokowanym moście, sytuacja to prawdziwa udręka. Aby dotrzeć do swoich domów, muszą nadkładać wiele kilometrów — jedyny dojazd prowadzi obecnie przez Ostrołękę (ulica Fortowa) lub przez oddaloną o kilka kilometrów wieś Łazy, gdzie znajduje się kolejny most.
Z relacji gminnych urzędników wynika, że naprawa potrwa co najmniej kilka tygodni, jeśli nie miesięcy. Potrzebna będzie odbudowa spalonego przepustu oraz wzmocnienie całej nawierzchni drogi.
W Krukach wrze. Mieszkańcy domagają się szybkiego złapania winnych i przywrócenia normalnego dojazdu. A służby... zapewniają, że zrobią wszystko, by sprawcy tej skrajnie nieodpowiedzialnej zabawy w ogień ponieśli konsekwencje.