Podczas gdy w listopadzie świętujemy odzyskanie niepodległości, warto pamiętać o tych, którzy walczyli o wolną Polskę także po zakończeniu II wojny światowej. 11 listopada 1953 roku w Dudach Puszczańskich doszło do tragedii – trzech żołnierzy podziemia niepodległościowego zostało otoczonych i zabitych przez setki funkcjonariuszy komunistycznego aparatu represji.
O tej historii przypomina Fundacja Non Notus. To opowieść o odwadze, determinacji, ale także o okrucieństwie systemu, który nie cofał się przed niczym, by złamać polskie podziemie niepodległościowe.
Wszystko zaczęło się cztery dni wcześniej. 7 listopada 1953 roku, niedaleko Kolna, sześcioosobowa grupa Narodowego Zjednoczenia Wojskowego pod dowództwem Mariana Borysa ps. „Czarny" przeprowadziła akcję ekspropriacyjną, która zakończyła się niepowodzeniem. Po nieudanej operacji oddział, kierując się zasadami konspiracji, podzielił się na dwa patrole. Taka taktyka zwiększała szanse przetrwania – w razie wykrycia jednej grupy, druga mogła kontynuować walkę.
Kryjówka w Dudach Puszczańskich
Patrol w składzie: Stanisław Grajek ps. „Mazur", Władysław Sadłowski ps. „Twardy" i Aleksander Góralczyk ps. „Topór" znalazł schronienie w domu małżeństwa Franciszka i Franciszki Dąbrowskich w Dudach Puszczańskich, w gminie Łyse pod Ostrołęką.
Gospodarstwo wydawało się dobrym miejscem do ukrycia – położone było wprawdzie na otwartej przestrzeni, ale stosunkowo dogodnie, między dwoma zagajnikami, co mogło ułatwić ewentualną ucieczkę do lasu.
Aparat bezpieczeństwa komunistycznego państwa był bezwzględnie skuteczny w pozyskiwaniu informatorów. Funkcjonariusze Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego, dysponując informacjami dostarczonymi przez donosicieli, szybko powiadomili Korpus Bezpieczeństwa Wewnętrznego. 11 listopada 1953 roku, pomiędzy godziną 13:00 a 14:00, zabudowania Dąbrowskich otoczyła zmontowana w pośpiechu grupa pościgowa licząca kilkuset funkcjonariuszy KBW, UB i MO. Przewaga liczebna była druzgocąca.
Desperacka ucieczka
Partyzanci, wiedząc że zostali otoczeni, stanęli przed dramatycznym wyborem. Mogli próbować bronić się z budynku, co jednak nieuchronnie naraziłoby na ostrzał gospodarzy – małżeństwo Dąbrowskich i innych niewinnych ludzi.
Podjęli decyzję o desperackiej próbie przedarcia się do lasu. Wybiegli z budynków w kierunku zagajnika, licząc na to, że przynajmniej część z nich zdoła przeżyć.
Pierwszy z partyzantów zginął niedaleko zabudowań, ostrzelany przez funkcjonariuszy KBW. Dwóch pozostałym udało się przebić przez pierwszą linię okrążenia, ale ostatecznie zostali zabici – ostrzelani z karabinów maszynowych.
Heroiczna próba ucieczki partyzantów, mająca na celu ocalenie życia rodzinie Dąbrowskich, okazała się daremna. Komunistyczny aparat represji był bezlitosny nie tylko wobec żołnierzy podziemia, ale także wobec tych, którzy – nawet mimowolnie – udzielili im schronienia. Małżeństwo Dąbrowskich zostało aresztowane przez UB wraz z dwoma innymi dorosłymi osobami. Ich całe gospodarstwo zostało spalone, a następnie zaorano. Dziś nie istnieje nawet ślad po tym domostwie – to dosłowne wymazanie z krajobrazu i pamięci.
Bez grobu, bez pamięci
Ciała poległych partyzantów funkcjonariusze UB zakopali w nieznanym miejscu. Do dziś Stanisław Grajek ps. „Mazur", Władysław Sadłowski ps. „Twardy" i Aleksander Góralczyk ps. „Topór" nie mają grobów.
Historia zagłady patrolu „Czarnego" to nie tylko opowieść o trzech bohaterach, którzy zginęli 11 listopada 1953 roku. To historia o systematycznym niszczeniu polskiego podziemia niepodległościowego, o bezwzględności komunistycznego systemu, o cenie, jaką płacili nie tylko żołnierze, ale także zwykli ludzie, którzy – czasem nawet wbrew swojej woli – stali się częścią tej historii.
Fundacja Non Notus, przypominając tę historię, wypełnia misję ratowania od zapomnienia losów żołnierzy wyklętych. Dzięki takim działaniom kolejne pokolenia Polaków mogą poznać prawdę o tym, że walka o niepodległość nie zakończyła się w 1918 czy 1945 roku.
Stanisław Grajek, Władysław Sadłowski i Aleksander Góralczyk zginęli dokładnie w 35. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości. Ten tragiczny zbieg dat nabiera szczególnego znaczenia – przypomina, że niepodległość nie jest dana raz na zawsze, że trzeba za nią walczyć, czasem płacąc najwyższą cenę. W tym roku, obchodząc Święto Niepodległości, warto pamiętać nie tylko o tych, którzy walczyli w 1918 roku, ale także o tych, którzy walczyli później.



fot. FB/Fundacja Non Notus


![Goli bez liku! Miniony weekend przyniósł wiele piłkarskich emocjii [WYNIKI, TABELE]](./luba//dane/pliki/sport/2025/m/img_0328_normal.jpg)



![Ostrołęka pamięta o Niepodległej. Uroczysty apel w Szkole Podstawowej nr 10 [ZDJĘCIA]](./luba//dane/pliki/zdjecia/2025/m/collage_-_2025-11-09t223310305.jpg)
2
3
10
16