Coraz więcej samorządów w Polsce decyduje się na wprowadzenie nocnego zakazu sprzedaży alkoholu. Do września 2025 roku takie ograniczenia wprowadziło już około 180 gmin. Czy to skuteczna metoda walki z nocnymi awanturami, czy może przesadna ingerencja w życie mieszkańców?
Trend jest wyraźny – polskie gminy masowo sięgają po narzędzie, jakim jest nocny zakaz sprzedaży alkoholu. Najczęściej ograniczenia dotyczą godzin między 22:00 a 6:00 rano i obejmują sklepy oraz stacje benzynowe. Samorządowcy argumentują, że to sposób na ograniczenie problemów z zakłócaniem porządku publicznego w nocy, wandalizmem czy przemocą domową.

Wysokofunkcjonujący alkoholicy. Sukces zawodowy, który skrywa uzależnienie
Pracują na wysokich stanowiskach, zarządzają zespołami, podejmują ważne decyzje. Na pierwszy rzut oka to osoby odnoszące sukcesy, pewne siebie i kontrolujące swoje życie. Po godzinach jednak sięgają…
Mieszkańcy podzieleni
Zapytaliśmy naszych czytelników, czy nocny zakaz sprzedaży alkoholu byłby dobrym rozwiązaniem także dla Ostrołęki. Odpowiedzi pokazują, jak bardzo podzielone są opinie na ten temat.
Część mieszkańców wyraźnie popiera takie rozwiązanie. Pani Agata nie ma wątpliwości: "Każdy abstynent i każdy 'pijący tyle, co kot napłakał' jest za wprowadzeniem ograniczeń. Tylko alkoholicy będą się pultać" – pisze wprost. Podobnego zdania jest pani Agnieszka, która proponuje nawet bardziej restrykcyjne godziny: "Były czasy, że alkohol był sprzedawany dopiero po 13 tej i było super. I tak powinno być – sprzedaż alkoholu tylko w godzinach 13-20, to jest odpowiednia ilość godzin."
Z drugiej strony słychać głosy sceptyczne. Pan Marian uważa, że zakaz niczego nie rozwiąże: "Powiem wprost – to robienie nam wody z mózgu, cwaniacy będą na tym zarabiać, zrobić wódkę na kartki, jak za komuny." Pan Michał obawia się natomiast powrotu szarej strefy: "Powróciły by z powrotem na rynek meliny."
Wielu czytelników ograniczyło się do krótkiego "tak, jestem za", co pokazuje, że temat budzi silne emocje, choć nie zawsze skłania do rozbudowanej argumentacji.
Argumenty za i przeciw
Zwolennicy nocnych zakazów podkreślają, że ograniczenie dostępności alkoholu w godzinach nocnych może realnie wpłynąć na spadek liczby interwencji policji i pogotowia ratunkowego. Wskazują też na korzyści dla mieszkańców okolic całodobowych sklepów, którzy często skarżą się na hałas i agresywne zachowania klientów po północy.
Przeciwnicy z kolei zwracają uwagę, że zakaz nie rozwiązuje problemu nadużywania alkoholu, a jedynie go maskuje. Osoby zdeterminowane i tak znajdą sposób na zdobycie trunków – czy to przez wcześniejsze zakupy "na zapas", czy przez szarą strefę. Pojawiają się też argumenty o nadmiernej ingerencji w wolność obywateli i szkodliwości dla przedsiębiorców prowadzących działalność całodobową.
Co dalej?
Pytanie, czy Ostrołęka dołączy do grona prawie 180 gmin, które zdecydowały się na nocną prohibicję, pozostaje otwarte. Decyzja należy do lokalnych władz, które muszą wyważyć argumenty obu stron i ocenić, czy taki zakaz rzeczywiście przełożyłby się na poprawę bezpieczeństwa i jakości życia mieszkańców. Na razie taki projekt nie trafił jeszcze pod obrady rady miasta, choć w przyszłości wszystko jest możliwe.
Jedno jest pewne – temat budzi emocje i pokazuje, jak różnie Polacy postrzegają kwestię dostępności alkoholu i roli państwa w jej regulowaniu.