Po zatrzymaniu mężczyzny podejrzewanego o próbę podpalenia siedziby Platformy Obywatelskiej poseł ziemi ostrołęckiej Mariusz Popielarz ostro skrytykował język politycznej agresji. W swoim komentarzu nawiązał do słów Roberta Bąkiewicza o "wyrywaniu chwastów" i "napalmie".
W poniedziałek rano policja poinformowała o zatrzymaniu 44-letniego mężczyzny podejrzewanego o próbę podpalenia budynku przy ul. Wiejskiej w Warszawie, gdzie znajduje się siedziba Platformy Obywatelskiej. Zatrzymany to mieszkaniec powiatu łosickiego. To nie pierwsze jego kłopoty z prawem – w maju tego roku został zatrzymany w związku z groźbami karalnymi skierowanymi na portalu X pod adresem premiera Donalda Tuska.
"Linia między retoryką a przemocą została przekroczona"
Poseł Mariusz Popielarz nie pozostawił bez komentarza niebezpiecznego incydentu. W oświadczeniu podkreślił wagę odpowiedzialności za słowa wypowiadane publicznie.
– Mądrość polega na zrozumieniu, że słowa mają moc – mogą budować lub niszczyć. Gdy na wiecu politycznym publicznie nawołuje się do "wyrwania chwastów" i użycia "napalmu" (11.10), nie można udawać zdziwienia, gdy ktoś faktycznie rzuca koktajlem Mołotowa (17.10) – napisał poseł Popielarz.
Polityk wyraźnie zaznaczył, że granica została przekroczona. – Linia między retoryką a przemocą została przekroczona. Musimy jako społeczeństwo ją odzyskać i potępić agresję, niezależnie od barw politycznych – dodał.
Poseł Popielarz odniósł się bezpośrednio do wiecu z 11 października, podczas którego Robert Bąkiewicz, w otoczeniu członków Ruchu Obrony Granic, wygłosił przemówienie. – Ci ludzie zapłacą za to cenę. I ta droga na Grunwald musi być taka, że sprawiedliwość musi zapaść, że te chwasty trzeba z polskiej ziemi powyrywać i napalm na tę ziemię rzucać, żeby nigdy nie odrosły – mówił wtedy Bąkiewicz, zachęcając jednocześnie, by nie bać się prokuratur i sądów.
Zaledwie sześć dni później – 17 października – doszło do próby podpalenia budynku przy ul. Wiejskiej.
Apel o odpowiedzialność
Komentarz posła Popielarza to wyraźny sygnał, że politycy i liderzy opinii publicznej muszą brać odpowiedzialność za swoje słowa. Radykalna retoryka, nawet jeśli ma charakter metaforyczny, może być odczytywana dosłownie przez osoby skłonne do przemocy. Poseł zaapelował o potępienie agresji bez względu na sympatie polityczne, podkreślając, że tylko wspólna odpowiedzialność i powrót do cywilizowanej debaty mogą zapobiec eskalacji przemocy w życiu publicznym.
Sprawą zajmuje się już policja i prokuratura. Zatrzymanemu mężczyźnie grozi kilka lat więzienia.